- Próbuję... - mruknęłam marudnie wydymając usta.
- To próbuj bardziej.
- Próbuję.
- Zamknij na chwilę oczy.
- Ergh... - warknęłam cicho - Daleko jeszcze?
- Jeszcze tylko chwila no!
Zamknęłam oczy.
- Obiecuję ci, że twoje cierpienia będą wynagrodzone.
- Bo co? Bo na co dzień jestem brzydka tak? - Wystawiłam do niej język.
- Tak. Jak potwór. A teraz się zamknij i daj mi działać. Zliżesz całą szminkę!
Po co ja jej w ogóle na to pozwoliłam? Czasem nie pojmuję swoich decyzji. Chyba już domyślacie się co się dzieje, ale jeśli nie to wam powiem: Oti zabrała się za rekonstrukcję mojej twarzy. Nie tak dosłownie, to ponoć "tylko troszeczkę makijażu" bo przecież " odrobinka nie zaszkodzi". Oczywiście nie pozwoliła mi się też samej ubrać przez co teraz mam na sobie jej ubrania.
- No chyba już...
- Chyba? Przecież to trwało wieki, co ty chcesz jeszcze ze mną zrobić?!
- Och... Nie pierdol tylko idź się zobacz do mojego pokoju. Otworzysz szafę, w środku, na drzwiach jest lustro.
Chciałam przeczesać ręką włosy ale Oti uderzyła mnie w dłoń.
- Ała! Ty potworze! - Zrobiłam smutną minę i wstałam z krzesła na którym odbywały się moje tortury. Tyłek mi zdrętwiał i przez pierwsze parę kroków człapałam jak zombie.
Nacisnęłam klamkę do jej drzwi i niepewnie uchyliłam. Czuje się trochę dziwnie wchodząc do jej pokoju. Z zamkniętymi oczami wsunęłam się cała do pomieszczenia, drzwi zostawiłam uchylone. Niepewnie otworzyłam oczy nie wiedząc czego się spodziewać.
Chyba nie tak wyobrażałam sobie ten pokój, w sumie to nawet nie wiem jakiego się spodziewałam, po prostu na pewno nie takiego. Zupełnie nie pasuje do Oti. Nie pasuje do Oti jaką znam. Jest czysty, aż za bardzo, prawie cały biały. Rozejrzałam się po małym pomieszczeniu. Nie ma tu zbyt wiele rzeczy. Wielka biała szafa, idealnie zaścielone szarym kocem łóżko, kolo niego na białym puchatym dywanie stał biały stolik. Oczy mnie bolą od tej ilości bieli, a biała są jeszcze ściany i sufit. Dobrze, że podłoga jest wyłożona ciemnymi panelami.
Podeszłam do szafy i otworzyłam ja. Wypadło na mnie kilka rzeczy przez co odskoczyłam w tył.
Uśmiechnęłam się lekko widząc wnętrze szafy. Plątanina czarnych, zielonych i czerwonych ubrań stanowczo pasowała do Oti. W przeciwieństwie do czystości w jej pokoju, bałagan w szafie pasował mi do niej idealnie. Podniosłam z podłogi to co spadło i wepchnęłam z powrotem na półkę między inne rzeczy. Kątem oka zerknęłam w kierunku lustra. Może to zabrzmi dziwnie ale boję się w nie spojrzeć. Wzięłam głęboki wdech nadymając policzki. Zacisnęłam powieki i szybkim ruchem odwróciłam się w jego stronę.
Trzy...
Dwa...
Jeden...
Jeden i pół...
Jeden i trzy czwarte...
Och dalej Nad! Otwieraj te oczy!
Otworzyłam niepewnie jedno oko, musiałam je mocno przed chwilą zaciskać bo wszystko było rozmazane. Otworzyłam drugie i pomrugałam kilka razy.
- Cholera... - przekleństwo cicho i bezwiednie wypadło z moich ust gdy tylko się zobaczyłam. Gdybym nie wiedziała, że to ja i zobaczyła się gdzieś na przykład na zdjęciu to w życiu bym nie zgadła, że to ja. To znaczy- wyglądam jak ja, tylko lepiej. Z lustra patrzyła na mnie siwa, ale ładnie ścięta dziewczyna z idealnie ułożonymi lokami, jej makijaż nie był mocny, czarne kreski na górnych powiekach, tusz do rzęs, trochę ciemnej kredki na dolnej linii rzęs. Kolor tęczówek wyostrzył się przez co teraz niemal raziły błękitem. Z twarzy zniknęły zaczerwienienia, spod oczu zniknęły ciemne cienie. Na ustach była szminka w naturalnym, lekko przydymionym odcieniu różu. Przeleciałam wzrokiem po swoim ubraniu. Koszula w bordowo-czarna kartę, luźno zarzucona na czarą koszulkę i czarne skórzane spodnie. Postaci w lustrze oczy zalśniły z radości i ekscytacji.
- I jak tam? - Usłyszałam za sobą głos Oti.
- To... to ja jestem? Tak naprawdę? - Dotknęłam lekko swojej twarzy i o dziwo dziewczyna w lustrze zrobiła to samo. - Boże...
- Wystarczy Otylia, nie ma co się wywyższać.
W odbiciu zobaczyłam jej szeroki uśmiech przez który ja również się uśmiechnęłam.
- Mogę wyglądać tak codziennie?
- Nie, moja magia trwa tylko do północy. - powiedziała z poważna miną. Uderzyłam ją lekko w ramię i zaśmiałyśmy się obie.
Podeszłam do szafy i otworzyłam ja. Wypadło na mnie kilka rzeczy przez co odskoczyłam w tył.
Uśmiechnęłam się lekko widząc wnętrze szafy. Plątanina czarnych, zielonych i czerwonych ubrań stanowczo pasowała do Oti. W przeciwieństwie do czystości w jej pokoju, bałagan w szafie pasował mi do niej idealnie. Podniosłam z podłogi to co spadło i wepchnęłam z powrotem na półkę między inne rzeczy. Kątem oka zerknęłam w kierunku lustra. Może to zabrzmi dziwnie ale boję się w nie spojrzeć. Wzięłam głęboki wdech nadymając policzki. Zacisnęłam powieki i szybkim ruchem odwróciłam się w jego stronę.
Trzy...
Dwa...
Jeden...
Jeden i pół...
Jeden i trzy czwarte...
Och dalej Nad! Otwieraj te oczy!
Otworzyłam niepewnie jedno oko, musiałam je mocno przed chwilą zaciskać bo wszystko było rozmazane. Otworzyłam drugie i pomrugałam kilka razy.
- Cholera... - przekleństwo cicho i bezwiednie wypadło z moich ust gdy tylko się zobaczyłam. Gdybym nie wiedziała, że to ja i zobaczyła się gdzieś na przykład na zdjęciu to w życiu bym nie zgadła, że to ja. To znaczy- wyglądam jak ja, tylko lepiej. Z lustra patrzyła na mnie siwa, ale ładnie ścięta dziewczyna z idealnie ułożonymi lokami, jej makijaż nie był mocny, czarne kreski na górnych powiekach, tusz do rzęs, trochę ciemnej kredki na dolnej linii rzęs. Kolor tęczówek wyostrzył się przez co teraz niemal raziły błękitem. Z twarzy zniknęły zaczerwienienia, spod oczu zniknęły ciemne cienie. Na ustach była szminka w naturalnym, lekko przydymionym odcieniu różu. Przeleciałam wzrokiem po swoim ubraniu. Koszula w bordowo-czarna kartę, luźno zarzucona na czarą koszulkę i czarne skórzane spodnie. Postaci w lustrze oczy zalśniły z radości i ekscytacji.
- I jak tam? - Usłyszałam za sobą głos Oti.
- To... to ja jestem? Tak naprawdę? - Dotknęłam lekko swojej twarzy i o dziwo dziewczyna w lustrze zrobiła to samo. - Boże...
- Wystarczy Otylia, nie ma co się wywyższać.
W odbiciu zobaczyłam jej szeroki uśmiech przez który ja również się uśmiechnęłam.
- Mogę wyglądać tak codziennie?
- Nie, moja magia trwa tylko do północy. - powiedziała z poważna miną. Uderzyłam ją lekko w ramię i zaśmiałyśmy się obie.
***
Szłyśmy powoli w kierunku baru.
- Co masz taką minę? - Wyrwałam się z zamyślenia i spojrzałam na nią pytająco.
- Coś mówiłaś?
- Pytałam czemu masz taką dziwną minę? Coś się zdało? - Spojrzała na mnie w zmartwieniu marszcząc brwi.
- N-Nie... To nic takiego. - Zmusiłam się do lekkiego uśmiechu, który chyba wcale nie wyglądał przekonująco.
- Mów o co chodzi. - zażądała.
Westchnęłam głośno. Odruchowo chciałam wcisnąć ręce do kieszeni bluzy, którą zazwyczaj miałam na sobie, ale dzisiaj nie było mi dane jej założyć więc splotłam ręce na piersi.
- Trochę się boję... - mruknęłam cicho odwracając od niej głowę.
- Boisz?! Czego?
Zerknęłam w jej stronę ale szybko znowu zwróciłam twarz ku sklepowym witrynom.
- No wiesz... Że nie nadaję się do twojego towarzystwa... że będę inna i no wiesz...
- Rany boskie! Jak z dzieckiem! Przestań. Oni nie są nie wiadomo kim. Polubią cię, obiecuję! - Objęła mnie ramieniem.
Zarumieniłam się i przygryzłam dolną wargę.
- Nie zachowuję się jak dziecko. - fuknęłam niezadowolona.
- Nie no, wcale. - Wystawiła język w moim kierunku.
***
Bar pomimo wczesnej pory był już zatłoczony i duszny. W środku było bardzo mało światła. Nieliczne lampy rzucały przydymione czerwone światło na wszystkich w pomieszczeniu. Było głośno, bardzo głośno. Mimo, ze jest dopiero osiemnasta tutaj zabawa rozkręciła się już na całego.
Musiałam dać chwile swoim oczom aby przyzwyczaiły się do półmroku. Po kilku mrugnięciach złapałam orientację w terenie, Oti chyba miała tak samo bo oby dwie stałyśmy w miejscu tuż przy wejściu.
- No to jesteśmy! - Uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Na to wygląda... - Rozejrzałam sie po pomieszczeniu szukając kogoś kto choćby trochę przypominał znajomego z opowiadań Otylii. W drodze tutaj zdążyłam się dowiedzieć więcej od niej o jej znajomych niż pewnie oni by chcieli żebym wiedziała. Oti wzięła sobie za cel udowodnienie, że oni przecież też nie są idealni, i że nie będę musiała się źle czuć w ich towarzystwie przez co teraz wiem o ich najskrytszych lekach i alergiach.
- Ej, tylko mi się dzisiaj nie spij. No wiesz, lubię cię, ale nie będę cię niosła do domu. - Szturchnęła mnie zawadiacko w ramię. Na moją twarz wstąpił diabelski uśmiech.
- Zobaczymy kto kogo będzie dzisiaj nieść...
- No nareszcie jesteście! - poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem, odruchowo odskoczyłam przestraszona na co Oti wybuchła głośnym śmiechem.
- Cześć! Co mi koleżankę straszysz?! Ze skóry by wyszła! - Znowu zaczęła się śmiać trzymając się za brzuch.
- Bardzo śmieszne... - Zarumieniłam się i mruknęłam pod nosem ciche przekleństwo.
- Nie martw się. Ona już tak ma, cierpi na zanik szarych komórek. - Posłał Otylii złośliwy uśmieszek po czym znowu spojrzał na mnie. Oti zacisnęła usta w ciasny dzióbek i cmoknęła niezadowolona.
- Jestem Adrian. - Uśmiechając się szeroko wyciągnął rękę w moją stronę.
Przyglądając mu się na tyle dokładnie na ile pozwoliło mi tutejsze oświetlenie niewiele mogłam stwierdzić o jego wyglądzie. nie jestem nawet pewna jakiego koloru ma włosy, ale muszę przyznać, że jest przystojny. Ma mocno zarysowaną szczękę i dołeczki w policzkach kiedy się uśmiecha. Jest bardzo wysoki, na oko dała bym mu z dwa metry, ale nie jest chudy. Nie jest też tak umięśniony jak na przykład Mat. Przy nim każdy wypada słabo... Adrian jest raczej przeciętny.
Ciekawe co teraz robi Mat?
Wyrwałam się szybko z zamyślenia i uścisnęłam lekko jego dłoń również się uśmiechając
- Ty pewnie jesteś Nad, tak? - Zapytał zanim w ogóle zdążyłam otworzyć usta.
- Dokładnie.
- Nad? To skrót od czegoś?
- Od imienia Nadzieja. - zobaczyłam w jego oczach zaciekawienie więc szybko dodałam - Długa historia,może pójdziemy gdzieś usiąść?
- Tak, pewnie! Przepraszam... Reszta już jest, nie mogli się doczekać żeby cię zobaczyć więc nie spóźnili się po raz pierwszy w swoim życiu. - Puścił do mnie oczko i uśmiechnął się zadziornie.
- To gdzie siedzi reszta? - spytała nadal naburmuszona Oti.
- To ja może poprowadzę. Chodź do mnie nasza dzisiejsza główna atrakcjo! - Przyciągnął mnie do swojego boku na co mój żołądek wywrócił się na drugą stronę. Zaczęliśmy przepychać się przez
wzbierający na sile i ilości tłum. Obok mnie nadal z kwaśną miną szla Oti
- Wcale, że mam szare komórki, prawda?
Tym razem to ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- Co masz taką minę? - Wyrwałam się z zamyślenia i spojrzałam na nią pytająco.
- Coś mówiłaś?
- Pytałam czemu masz taką dziwną minę? Coś się zdało? - Spojrzała na mnie w zmartwieniu marszcząc brwi.
- N-Nie... To nic takiego. - Zmusiłam się do lekkiego uśmiechu, który chyba wcale nie wyglądał przekonująco.
- Mów o co chodzi. - zażądała.
Westchnęłam głośno. Odruchowo chciałam wcisnąć ręce do kieszeni bluzy, którą zazwyczaj miałam na sobie, ale dzisiaj nie było mi dane jej założyć więc splotłam ręce na piersi.
- Trochę się boję... - mruknęłam cicho odwracając od niej głowę.
- Boisz?! Czego?
Zerknęłam w jej stronę ale szybko znowu zwróciłam twarz ku sklepowym witrynom.
- No wiesz... Że nie nadaję się do twojego towarzystwa... że będę inna i no wiesz...
- Rany boskie! Jak z dzieckiem! Przestań. Oni nie są nie wiadomo kim. Polubią cię, obiecuję! - Objęła mnie ramieniem.
Zarumieniłam się i przygryzłam dolną wargę.
- Nie zachowuję się jak dziecko. - fuknęłam niezadowolona.
- Nie no, wcale. - Wystawiła język w moim kierunku.
***
Bar pomimo wczesnej pory był już zatłoczony i duszny. W środku było bardzo mało światła. Nieliczne lampy rzucały przydymione czerwone światło na wszystkich w pomieszczeniu. Było głośno, bardzo głośno. Mimo, ze jest dopiero osiemnasta tutaj zabawa rozkręciła się już na całego.
Musiałam dać chwile swoim oczom aby przyzwyczaiły się do półmroku. Po kilku mrugnięciach złapałam orientację w terenie, Oti chyba miała tak samo bo oby dwie stałyśmy w miejscu tuż przy wejściu.
- No to jesteśmy! - Uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Na to wygląda... - Rozejrzałam sie po pomieszczeniu szukając kogoś kto choćby trochę przypominał znajomego z opowiadań Otylii. W drodze tutaj zdążyłam się dowiedzieć więcej od niej o jej znajomych niż pewnie oni by chcieli żebym wiedziała. Oti wzięła sobie za cel udowodnienie, że oni przecież też nie są idealni, i że nie będę musiała się źle czuć w ich towarzystwie przez co teraz wiem o ich najskrytszych lekach i alergiach.
- Ej, tylko mi się dzisiaj nie spij. No wiesz, lubię cię, ale nie będę cię niosła do domu. - Szturchnęła mnie zawadiacko w ramię. Na moją twarz wstąpił diabelski uśmiech.
- Zobaczymy kto kogo będzie dzisiaj nieść...
- No nareszcie jesteście! - poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem, odruchowo odskoczyłam przestraszona na co Oti wybuchła głośnym śmiechem.
- Cześć! Co mi koleżankę straszysz?! Ze skóry by wyszła! - Znowu zaczęła się śmiać trzymając się za brzuch.
- Bardzo śmieszne... - Zarumieniłam się i mruknęłam pod nosem ciche przekleństwo.
- Nie martw się. Ona już tak ma, cierpi na zanik szarych komórek. - Posłał Otylii złośliwy uśmieszek po czym znowu spojrzał na mnie. Oti zacisnęła usta w ciasny dzióbek i cmoknęła niezadowolona.
- Jestem Adrian. - Uśmiechając się szeroko wyciągnął rękę w moją stronę.
Przyglądając mu się na tyle dokładnie na ile pozwoliło mi tutejsze oświetlenie niewiele mogłam stwierdzić o jego wyglądzie. nie jestem nawet pewna jakiego koloru ma włosy, ale muszę przyznać, że jest przystojny. Ma mocno zarysowaną szczękę i dołeczki w policzkach kiedy się uśmiecha. Jest bardzo wysoki, na oko dała bym mu z dwa metry, ale nie jest chudy. Nie jest też tak umięśniony jak na przykład Mat. Przy nim każdy wypada słabo... Adrian jest raczej przeciętny.
Ciekawe co teraz robi Mat?
Wyrwałam się szybko z zamyślenia i uścisnęłam lekko jego dłoń również się uśmiechając
- Ty pewnie jesteś Nad, tak? - Zapytał zanim w ogóle zdążyłam otworzyć usta.
- Dokładnie.
- Nad? To skrót od czegoś?
- Od imienia Nadzieja. - zobaczyłam w jego oczach zaciekawienie więc szybko dodałam - Długa historia,może pójdziemy gdzieś usiąść?
- Tak, pewnie! Przepraszam... Reszta już jest, nie mogli się doczekać żeby cię zobaczyć więc nie spóźnili się po raz pierwszy w swoim życiu. - Puścił do mnie oczko i uśmiechnął się zadziornie.
- To gdzie siedzi reszta? - spytała nadal naburmuszona Oti.
- To ja może poprowadzę. Chodź do mnie nasza dzisiejsza główna atrakcjo! - Przyciągnął mnie do swojego boku na co mój żołądek wywrócił się na drugą stronę. Zaczęliśmy przepychać się przez
wzbierający na sile i ilości tłum. Obok mnie nadal z kwaśną miną szla Oti
- Wcale, że mam szare komórki, prawda?
Tym razem to ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
***
Jak widać jakoś uporałam się z tym rozdziałem. nie wiem dlaczego ale był dla mnie na prawdę ciężki. Nie umieściłam w nim wszystkiego co planowałam, ale to tylko dlatego, że chciałam przerwać tą ciszę, która zaczęła się tu wkradać. Mam nadzieję, że następny pójdzie szybciej i łatwiej niż ten. Mam teraz po prostu kilka problemów, na których skupia się praktycznie cała moja uwaga i gdy w końcu siadam żeby coś na pisać t mojej głowie jest pustka. :/ Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej...
Z spraw ważnych: maskotka tego bloga, czyli kot ze statystyki otrzymuje imię... <werble> Błyskawica!
Była to najczęściej pojawiająca się propozycja więc macie :D.
Komentujcie kochani!!
Teraz idę sobie grzecznie spać. ( W KOŃCU!!!)
Dobranoc kochani!
Mi się podoba... Ale nie lubię jak ktoś mi w takich momentach przerywa. Ale ok,przeżyje. I wg twój blog mi się podoba jest oryginalny. I oczywiście czekam na next... I
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńHaha i Nad - główna atrakcja wieczoru .
No cóż czekam na cdn xD Pozdrawiam i życzę weny,bo z tego co przeczytalam to się przyda :)
Jest! Doczekałam się.
OdpowiedzUsuńJa już tu z tęsknoty usychałam bez Ciebie :c
Ale jest i, i.. No kurde. Już go przeczytałam i znowu będę umierać... Eh. Wykończysz mnie kobieto.
Ale dobra to będzie dopiero za 10 minut.
Także, co do rozdziału. Hm.. *mina zamyślonego, wszech wiedzącego geniusza* (czy coś) Myślę, że może być.
Haha, żartowałam. Następny super rozdział. ♡♡ ^^
Ja chcę więcej :c Dobra nie ważne :D
Standardowo pozdrawiam, życzę weny. Bla bla, bla bla. :*
Oczywiście wierna temu opowiadaniu
Nadzieja :-)
Obie mamy jakiś problem ze sob, bo ja mam teraz problem z komentarzem. xD
OdpowiedzUsuńAle jak zwykle, bardzo mi się podobało.
Tylko raz zrobiłaś małą literówkę, jak opisywałaś wygląd Nad, to napisałaś "kartę", a nie "kratę".
Pozdrawiam :D
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za niedługo. :)
Usuń